Tragiczny pożar w Łodzi: jedna osoba nie żyje, niemowlę i kobieta w szpitalu! [ZDJĘCIA]
W sobotni wieczór, 9 listopada, w kamienicy przy ulicy Zielonej w Łodzi wybuchł pożar, który zakończył się śmiercią około 40-letniego mężczyzny. Służby ratunkowe ewakuowały z mieszkania również roczne dziecko i 30-letnią kobietę, którzy zostali przewiezieni do szpitala w stanie ciężkim po skutecznej resuscytacji krążeniowo oddechowej.
fot. Mateusz Kuligowski
fot. Mateusz Kuligowski
fot. Mateusz Kuligowski
fot. Mateusz Kuligowski
fot. Mateusz Kuligowski
fot. Mateusz Kuligowski
fot. Mateusz Kuligowski
fot. Mateusz Kuligowski
Zgłoszenie o pożarze wpłynęło po godzinie 19:00. Świadkowie, w tym jedna z mieszkanek kamienicy, relacjonowali, że usłyszeli głośny huk, po którym natychmiast pojawiły się płomienie. Ogień szybko rozprzestrzenił się w mieszkaniu na parterze budynku, gdzie przebywała trzyosobowa rodzina.
Na miejscu zdarzenia pracowało sześć zastępów Państwowej Straży Pożarnej. Gdy strażacy przybyli na miejsce, pożar był już rozwinięty. Z mieszkania wyniesiono mężczyznę, dziecko i kobietę – wszyscy byli w ciężkim stanie. Niestety, mimo kilkudziesięciominutowej reanimacji, życia 40-letniego mężczyzny nie udało się uratować. U kobiety i dziecka przywrócono funkcje życiowe i natychmiast przetransportowano ich do szpitala.
Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną pożaru mógł być wybuch związany z rozszczelnieniem butli z gazem, która była podłączona do "słoneczka", okazała się być źródłem wybuchu. Gaz prawdopodobnie ulatniał się przez uszkodzony wężyk, co doprowadziło do eksplozji i gwałtownego rozprzestrzenienia się ognia w całym mieszkaniu, co utrudniło akcję ratunkową.
Strażacy ewakuowali także cztery osoby z sąsiedniego mieszkania, które nie odniosły obrażeń i nie wymagały pomocy medycznej. Na miejscu pracował również inspektor nadzoru budowlanego, który oceniał stan budynku po pożarze. Policja wszczęła śledztwo mające na celu wyjaśnienie dokładnych okoliczności i przyczyn tragedii.
Mieszkańcy kamienicy, którzy zostali ewakuowani, otrzymali tymczasowe schronienie w podstawionym autobusie, gdzie mogli przeczekać akcję ratunkową.
Comments